Od 18 kwietnia w Kinie Nowe Horyzonty.
Samotny facet, łódka i horyzont w oddali. All Is Lost to film jednego aktora. Bezimienny mężczyzna, którego gra Robert Redford, żegluje przez ocean. Jego łódź uderza w dryfujący kontener, woda zalewa pokład. Bohater traci łączność z lądem. Zdany na siebie wprowadza w życie kolejne procedury ratunkowe. Wszystko stracone to film o przetrwaniu. Ale i o odzieraniu z nadziei. Poza krzykiem rozpaczy, nie padają tu żadne słowa. Dech w piersiach zapierają podwodne zdjęcia i obrazy natury. JC Chandor proponuje refleksję nad miejscem człowieka w świecie i jego losem. Gorzką, ale prawdziwie przejmującą.
Wszystko stracone w programie kina
"W doskonałej formie – i fizycznie i psychicznie – jest Robert Redford, którego na ekranie oglądamy w “All is lost” (“wszystko stracone”) na wyłączność. Przez 100 minut 77-letni aktor jest jedynym bohaterem, bezimiennym człowiekiem, którego wypadek na łodzi zmusza do walki z żywiołem. Pada w tym fimie może z 10 zdań, a jednak coś w nim jest. Właściwie nie coś, a Redford. Redford, któremu na twarzy, w ruchach mięśni czy nawet na spracowanych, starczych dłoniach widać każdą emocję i myśl, a w obliczu śmierci jest ich naprawdę sporo." (popkulturalnie.wordpress.com)
"All is Lost jest raczej filmem do kontemplowania, okraszonym przejmującą ścieżką dźwiękową Alexa Eberta (Złoty Glob) i bardzo dobrymi zdjęciami Franka G.De Marco i Petera Zuccarini (zwłaszcza podwodne sekwencje robią wrażenie). J.C.Chandor stawia pytania. Czym jest człowiek w zderzeniu z morskim żywiołem? Może walczyć, ale zawsze będzie stał na przegranej pozycji. Jednocześnie po tym co pokazuje nam Chandor w swoim filmie można zastanowić się jak bardzo dzisiaj jesteśmy oddaleni od natury, od tego co najprostsze, najważniejsze. W pogodni za lepszą przyszłością żyjemy szybko, cierpiąc na chroniczny brak czasu. Dobrze jest czasami choć na chwilę się zatrzymać i zastanowić się nad tym co dla nas najważniejsze. Są jeszcze przecież tacy ludzie, jak choćby bohaterski żeglarz z All is Lost, którzy muszą martwić się zupełnie innymi rzeczami. Chandor zahacza także o problem samotności. To co prawdopodobnie najbardziej przeraża jego bohatera, oprócz bezradności, jest fakt, że może umrzeć sam. To wszystko nie ma przecież sensu, bez bliskości drugiego człowieka." (filmowka.blox.pl)