repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Żywie Biełaruś! reż. Krzysztof Łukaszewicz
Aktualności

Białoruś na drodze do wolności - debata po filmie "Żywie Biełaruś!"

29 kwi

9 maja, godz. 18.00, sala nr 4 w Kinie Nowe Horyzonty.

W jakim miejscu na drodze do wolności znajduje się obecnie Białoruś? Jakie przeszkody stoją na drodze do zmian? Czy istnieje szansa na to, żeby Białoruś stała się demokratycznym państwem prawa, respektującym wolności obywatelskie? Jakie są poglądy i postawy młodzieży białoruskiej w tych kwestiach? Chcemy porozmawiać o tym z mieszkańcami Wrocławia, politykami, osobami zajmującymi się sprawami Białorusi.

Debatę po projekcji filmu Żywie Biełaruś! (9 maja, godz. 18.00, sala nr 4 w Kinie Nowe Horyzonty) organizuje Fundacja „My razem”, działająca na rzecz wspierania przemian demokratycznych w Białorusi.

Udział w debacie wezmą min.: Krzysztof Grzelczyk, Wojewoda Dolnośląski 2005 - 2007; Mirosława Stachowiak Różecka, Wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej Wrocławia; Tatiana Rudkowa, przedstawicielka Komitetu Obrony Represjonowanych „Salidarnasc” (Białoruś). Debatę poprowadzi dr Jolanta Popińska, Fundacja „My razem”.

facebook.com/fundacjamyrazem

Nowy film Krzysztofa Łukaszewicza, reżysera głośnego Linczu oraz współtwórcy Generała Nila, opowiada o realiach życia czołowego białoruskiego opozycjonisty, zmagającego się z dyktaturą Łukaszenki. Bohaterem historii, napisanej przez Łukaszewicza i Franaka Wiaczorkę - 24-letniego działacza opozycyjnego, na którego losach oparto znaczną część scenariusza, jest muzyk rockowy Miron. Otwarcie kontestując system, prześladujący jego rodaków, artysta naraża swój zespół na wpisanie na czarną listę, co oznacza zakaz publicznych występów. Sam krytykę władzy przypłaca przymusowym wcieleniem do wojska i ostrymi represjami ze strony dowódców.

Żywie Biełaruś! w programie kina

"Żywie Biełaruś! (Niech żyje Białoruś) Krzysztofa Łukaszewicza, choć wyprodukowana w Polsce, jest właściwie pierwszą białoruską fabułą opozycyjną opartą na autentycznych losach młodego muzyka Franaka Wiaczorki, który uczył się w Liceum Humanistycznym, a równocześnie grał w kapeli rockowej.

W 2005 roku Franak Wiaczorka opowiadał w wywiadzie dla "Gazety" o tym, jak młodych niepokornych, zamiast wsadzać do więzień, bierze się do wojska, do jednostek stacjonujących w pobliżu "zony czarnobylskiej", aby tam się nauczyli, jak być "prawdziwymi patriotami". W 2010 sam Wiaczorka znalazł się w takiej jednostce. Wysyłał stamtąd blog i otrzymywał setki listów poparcia z całego świata. Wypuszczony z wojska, wyjechał do Polski. Studiuje w Warszawie. Jest scenarzystą Żywie Biełaruś!.

Odtwarzający go aktor Dzmitry Papko - popularny raper Vinsent - w ostatniej chwili cudem uniknął wojska i wyjechał do Polski. (...)

Jak opowiadać światu o Białorusi? Zadanie paradoksalne. Bo z jednej strony trzeba wyostrzyć obraz rzeczywistości, doprowadzić sytuację do ekstremum, rozwinąć jej najgorszy wariant, a z drugiej strony - jednak zostawić nadzieję. (...) Łańcuch scen i obrazów z życia Mirona Zacharki [bohatera filmu] układa się początkowo w prostą opowieść o terrorze i o legaliście, który dojrzewa do buntu. Ale jest w tym filmie pytanie, na które odpowiedź nie jest już tak oczywista - to zarys podobnego moralnego dylematu, jaki ukazywało kino polskie w latach 70. (...) Pytanie brzmi: czy należy przeciwko opresyjnemu państwu, łamiąc prawo, czy przede wszystkim bronić praw człowieka w ramach konstytucyjnego prawa, które łamie władza? Nie bez znaczenia jest fakt, że autorem zdjęć do Żywie Biełaruś! jest znakomity operator Witold Stok, pracujący niegdyś z Kieślowskim. Jego wczesne filmy - Personel, Spokój, Amator - stawiały pytanie: czy można być uczciwym, będąc legalistą?" (Tadeusz Sobolewski, "Gazeta Wyborcza")

Karolina Gruszka, odtwórczyni jednej z ról: "Nie wiem, czy sprostaliśmy temu zadaniu. Ciągle nie mogłam się wyzbyć poczucia odpowiedzialności, bo w przypadku takich filmów zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że popadnie się w efekciarstwo i nieautentyczność. O chłopaków się nie boję, bo opowiadali o swoim świecie, ale siebie wolę nie oglądać. Gdyby Białorusini mogli sami nakręcić taki film, na pewno zrobiliby to lepiej niż my. Oni wiedzą, co znaczy prawo do mówienia we własnym języku. Byłam zaskoczona, że białoruski jest aż tak prześladowany. Tam są przecież dwa języki urzędowe - białoruski i rosyjski, ale w wojsku białoruskiego nie wolno używać. Uczyłam się języka, a niektórzy Białorusini razem ze mną, bo nie znali wielu słów." 

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!