repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Slow West reż. John Maclean
Aktualności

Western na nowo - "Slow West" Johna Macleana

18 lis

Od 20 listopada w Kinie Nowe Horyzonty.

Szkocki panicz przemierza rozległe prerie Dzikiego Zachodu w poszukiwaniu zaginionej miłości swojego życia – pięknej i odważnej Rose. Wkrótce okazuje się, że dziewczynę chce odnaleźć także grupa bezwzględnych łowców nagród. Młodemu chłopakowi, któremu od początku po piętach depczą bandyci, niespodziewanie z pomocą przychodzi wyjęty spod prawa tajemniczy wędrowiec (Michael Fassbender). Czy wspólnie uda im się uratować dziewczynę? Czy w dzikich rejonach legendarnej krainy, gdzie lepiej nie pojawiać się bez naładowanej broni i zapasu amunicji, może liczyć się coś więcej, niż tylko przetrwanie? Slow West to zdobywca wyróżnienia World Cinema Jury Prize dla najlepszego dramatu zagranicznego na festiwalu Sundance. Film otrzymał też Nagrodę Publiczności na tegorocznym festiwalu Transatlantyk w Poznaniu.

Slow West w programie kina

"Najnowszym przykładem twórczej demitologizacji legendy Dzikiego Zachodu jest tragikomiczna przypowiastka „Slow West” zrealizowana nie przez Amerykanów tylko Brytyjczyków, którzy bajeczne plenery stanu Kolorado zastąpili egzotycznymi widokami Nowej Zelandii. Pod historią przyspieszonego kursu dojrzewania (utraty złudzeń) 16-letniego arystokraty ze Szkocji, który niczym błędny rycerz szuka ukochanej Dulcynei w krainie łowców nagród polujących na Indian, mogliby się podpisać bracia Coen." (Janusz Wróblewski, "Polityka")

"Cała opowieść sprawia wrażenie wziętej w duży cudzysłów (...). Wrażenie zabawy konwencją wzmacnia cała galeria dziwacznych i zabawnych postaci drugoplanowych: małomówny, udający pastora i niezwykle uprzejmy zabójca; paradujący w futrze (niezależnie od pogody), karykaturalny i przebiegły szef bandy; fajtłapowaci Indianie czy wreszcie złodziej i oszust, który twierdzi, że spisuje historię Indian (biorąc pod uwagę jego akcent, nasuwa się od razu skojarzenie z Karolem Mayem, który nigdy na Dzikim Zachodzie nie był, ale na jego książkach wychowały się całe pokolenia)." (Krzysztof Piskorski, naekranie.pl)

"Zdecydowanie nie jest to typowy western. Posiada klasyczne dla tego gatunku elementy, ale jest też czymś nowym i świeżym. To połączenie wyróżnia go na tle innych tradycyjnych westernów. Film przedstawia różne podejścia do życia. Jay to wrażliwy idealista, niepasujący zupełnie do miejsca i czasu, w którym się znalazł. Między nim, a otaczającym go światem powstaje uwierający wręcz kontrast. Silas ma w życiu tylko dwa cele - przetrwać i zarobić. "Slow West" to film o pozorach i o nadziei. To produkcja o sile uczuć. To przede wszystkim pojedynek idealizmu z pragmatyzmem." (zblogowani.pl)

"Przepis reżysera na filmową rzeczywistość ujmuje już od pierwszych minut trwania filmu, bo Maclean oscyluje w swojej zwariowanej formie tragiczno-komediowej. (...) "Slow West" to przykład na odpowiednie użycie british humour w sztuce filmowej. Słynny styl humorystyczny, jak i w ogóle sposób kreowania przez niego postaci, jest bardzo delikatnym narzędziem, którym łatwo zrazić widza (niedoceniany przeze mnie Wes Anderson, "Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj", "Radio na fali"). Do grona ulubionych filmów tej kategorii ("Franka" i "Mojej łodzi podwodnej") dołączył zatem "Slow West". Z brytyjskim zdystansowaniem emocjonalnym powinnam napisać, że film Macleana jest prostą, dobrze poprowadzoną historią toczącą się na Dzikim Zachodzie." (filmowy-swiat.blogspot.com)

"Pogłoski o śmierci westernu, jakie często się pojawiały, okazały się całkowicie fałszywe. A nowe tytuły dowodzą wręcz odrodzenia tego jednego z najstarszych i najbardziej amerykańskiego z filmowych gatunków. Nie stronią od niego także debiutanci i nie zawsze są oni Amerykanami odwołującymi się do historii własnego kraju. Najnowszym przykładem jest Szkot John Maclean, scenarzysta i reżyser „Slow West", nakręconego w udających z powodzeniem Dziki Zachód plenerach Nowej Zelandii. Jego pełnometrażowy, niskobudżetowy debiut doceniono w ojczyźnie westernu, przyznając Grand Prix Jury na tegorocznym festiwalu Sundance." (Marek Sadowski, "Rzeczpospolita")

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!