repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Aktualności

Siódma część kultowej sagi "Gwiezdne wojny – Przebudzenie Mocy"

10 gru

Od 18 grudnia w Kinie Nowe Horyzonty.

Gwiezdne wojny w reżyserii George’a Lucasa trafiły na ekrany 25 maja 1977 roku. Choć film początkowo wyświetlano tylko w 32 amerykańskich kinach, szybko pobił rekordy frekwencji, przeszedł do klasyki i całkowicie odmienił oblicze kinematografii. Kluczem do tego niezwykłego sukcesu była formuła „space opery”, łączącej elementy baśni, westernu i fantasy z niezwykłymi efektami specjalnymi, czerpiącej z mitologii i kultur całego świata.

George Lucas, wizjoner, scenarzysta i reżyser Gwiezdnych wojen, stworzył wypełnione tajemniczą Mocą gwiezdne uniwersum, którego trzonem jest sześć pełnometrażowych filmów. Już w grudniu 2015 roku filmowy świat Gwiezdnych wojen powiększy się o kolejną opowieść: Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy – jeden z najbardziej wyczekiwanych filmów ostatnich lat, w reżyserii J.J. Abramsa.

Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy w programie kina 

"W warstwie scenariuszowej i wizualnej obraz Abramsa jest hołdem złożonym starej trylogii. W „Przebudzeniu Mocy” niewiele jest scen czy nawet kadrów nienawiązujących w jakiś sposób do trzech pierwszych filmów serii. Fani z radością odnajdą te odniesienia, od kantyny w Mos Eisley po atak na drugą Gwiazdę Śmierci. Rolę łącznika odgrywają też dawni bohaterowie – Leia Organa, Han Solo, Chewbacca, Luke Skywalker (nie przypadkiem wymieniony tu na końcu). Mimo pewnych obaw weterani radzą sobie zaskakująco dobrze. Szczególnie nieco zdystansowany do swojej roli Harrison Ford, potrafiący swój wiek wykorzystać jako aktorski atut, uwiarygodniający postać." (Jan M. Długosz, "Polityka")

"Abrams z powodzeniem nawiązuje międzypokoleniowy dialog. Imperium z oryginalnej trylogii przypominało Trzecią Rzeszę nam, widzom z pokolenia wychowanego na Klossie i Pancernych. Teraz zamiast Imperium mamy dyktaturę "nowego porządku" przypominającą popularne dystopie dla nastolatków w rodzaju "Igrzysk śmierci"." (Wojciech Orliński, "Gazeta Wyborcza")

"Chewie, jesteśmy w domu - mówi w pewnym momencie Han Solo do Wookiego. Jego słowa są prorocze. Na właśnie taką część "Gwiezdnych wojen" czekali miłośnicy oryginalnej serii z przełomu lat 70. i 80. Nie ma co się oszukiwać - późniejsza trylogia George'a Lucasa, którą otworzyło "Mroczne widmo", podobała się garstce fanów, zaś ci ortodoksyjni co najwyżej ją tolerowali. Tymczasem J.J. Abrams - twórca, który podniósł wcześniej na nogi konkurencyjną serię "Star Trek", zrobił najlepszą rzecz, jaką tylko mógł. Wykorzystał olbrzymie pokłady nostalgii, odpowiednio ją przyprawił i stworzył film, który spodoba się zagorzałym miłośnikom serii jak i tym, którzy z "Gwiezdnymi wojnami" będą mieli do czynienia po raz pierwszy. Bardzo dobry start i zwiastun tego, że dalej może być jeszcze lepiej." (Jędrzej Bukowski, stopklatka.pl)

 

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!