repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Selma reż. Ava DuVernay
Aktualności

Szlachetna walka - "Selma" Avy DuVernay

8 kwi

Od 10 kwietnia w Kinie Nowe Horyzonty.

Po odebraniu Pokojowej Nagrody Nobla Martin Luther King wraca do USA, gdzie czekają na niego nowe wyzwania. Jest rok 1965, a walka o prawa obywatelskie Afroamerykanów wchodzi w decydującą fazę. Z miasta Selma w kierunku Montgomery wyrusza marsz protestacyjny, brutalnie spacyfikowany przez siły porządkowe działające z polecenia słynącego z rasistowskich poglądów gubernatora George'a Wallace'a. Jednak poruszająca relacja telewizyjna, pokazująca rozbicie pokojowej demonstracji, sprawia, że do Selmy z całego kraju ściągają rzesze ludzi o różnym kolorze skóry i wyznaniu.

Selma w programie kina

"Ava DuVernay umiejętnie kontrastuje dwie sfery życia Martina Luthera Kinga: domową i publiczną, wskazując często na ich przenikanie się i uzupełnianie. Dzięki temu zabiegowi bohater nie został  ukazany jako kryształowo czysty i szlachetny - ma w końcu swoje słabości i humory. Jest zazdrosny o piękną żonę i jej spotkanie z Malcolmem X, a jednocześnie sam ugania się za innymi kobietami. Nie mogąc spać dzwoni do "królowej gospel" Mahalii Jackson, nieustannie myśląc nad celem upartego heroizmu. Optymistyczny w gruncie rzeczy wydźwięk "Selmy" podsumowuje sukces dramatycznej walki o prawa obywatelskie, ale na szczęście pozbawiony jest nieznośnego patosu i pouczającego tonu właściwego tego typu historiom." (Magdalena Maksimiuk, stopklatka.pl)

"Nieprawdą jest, że King w „Selmie” to postać bez skazy. Na pierwszym miejscu stawia „swój” ruch i plan, szarych ludzi jak on, a nie własną rodzinę. Jest taka scena, w której żona pyta się go czy miał inne kobiety. Zapada wtedy zbyt długa cisza, a King staje się nagle malutki i słaby. Mówi, że nie, ale czy to prawda? Ja bym nie uwierzyła. Nie można jednak nie zaznaczyć, że King w „Selmie” to postać wielka i wybitna. Zdaje się być w swej kreacji upodobniony do Mojżesza, który wyprowadza swój lud do Ziemi Obiecanej. Przemawia gorącą, wzbudzając łzy i wywołując oklaski; stawia twardo na swoim nawet w obliczu konfrontacji z najwyższymi władzami; nie wyrzeka się swoich poglądów niezależnie od sytuacji; potrafi ponieść konsekwencje i przyjąć spadające nań ciosy. A kiedy niespodziewanie agresywni policjanci się rozstępują (jak Morze Czerwone) potrafi się wycofać ponad wszystko stawiając dobro prowadzonych ludzi, a nie własne, jako lidera." (Alicja Górska, rec-en-zent.blogspot.com)

"DuVernay podjęła słuszną decyzję i nie nakręciła tendencyjnego filmu biograficznego. King nadal jest niezbędnym katalizatorem przedstawionych zdarzeń, a napięcia pomiędzy nim a żoną zajmują sporo miejsca, lecz centrum „Selmy” są polityczne zmagania nawet nie tyle dwóch, co paru stron, z których każda posunie się nawet i za daleko dla dobra swojej agendy. I choć niekiedy zdarza się reżyserce odczytywać fragmenty żywcem z książki do historii, znakomicie napisany film – ponoć DuVernay poprawiła 90% pierwotnego scenariusza; na dodatek, z powodu braku praw wytwórni do przemówień Kinga, musiała samodzielnie je sparafrazować – nie jest akademickim wykładem, nie ucieka się do banału i schematycznej formuły „biopicu”. Swoją premierę w Stanach Zjednoczonych „Selma” miała niedługo przez pięćdziesięcioleciem pamiętnego marszu." (Bartosz Czartoryski, film.wp.pl)

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!