repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Mały Quinquin reż. Bruno Dumont
Aktualności

Groteska, ironia, Bruno Dumont! - "Mały Quinquin"

21 sty

Od 23 stycznia w Kinie Nowe Horyzonty.

We Wrocławiu tylko w Kinie Nowe Horyzonty!

Czteroodcinkowy serial kryminalny. Wiejską okolicą wstrząsa seria morderstw: poćwiartowane szczątki zabójca chowa w krowich trzewiach. Śledztwo prowadzi dwójka ekscentrycznych policjantów, a ich poczynania obserwuje tytułowy mały Quinquin, okoliczny łobuziak. Poczucie humoru Dumonta jest specyficzne, ale działa! Na ekranie komizm miesza się z tragizmem, nieustępliwością spojrzenia i wyczuleniem na środowiskowe i społeczne animozje.

Mały Quinquin w programie kina

"Gramatyka Dumontowskiego kina pozostaje w serialu nienaruszona: niespieszne ujęcia i przeskalowane wobec pejzaży portrety, dramaturgia kontrplanów i flirt z konwencją. Zmieniła się za to ortografia: reżyser z premedytacją nadwyręża gatunkowe normy. Dumont jest zabawny. Poważnie. Powinien zresztą dostać złoty medal za dialogi. Dekonstruując serial policyjny, w miejsce dwóch cybermózgów, które po nitce dojdą do każdego kłębka, wstawia van der Weydena i Carpentiera, czyli zestaw pt. "głupi i głupszy" - nie wiadomo tylko, który jest który w tej puli. Twarz van der Weydena (zwanego również Mgłą) wykręca się w serii tików nerwowych, które kamera Guillaume Deffontainesa (znanego już z "Camille Claudel 1915") zręcznie wyłapuje w najbardziej refleksyjnych momentach." (Anna Herbut, dwutygodnik.com)

"Mimo powagi tematów, które porusza, jest "Mały Quinquin" filmem szalenie zabawnym. Dumont uderza tu z siłą Monty Pythona, nie oszczędzając żadnej świętości. Dość powiedzieć, że jedną z najzabawniejszych scen filmu jest… msza pogrzebowa z przedziwnym tańcem księży i ministranta. Reżyser wydobywa komizm nawet z najbardziej banalnych scen, wydobywając niezborność bohaterów i kreując świat całkowicie surrealistyczny. Znakomita komedia kryminalna z morałem, dla której warto poświęcić kilka godzin życia. Po jej obejrzeniu może zmienić się tylko na lepsze." (Michał Zygmunt, stopklatka.pl)

"Dumont nie raz już zaskakiwał swoich fanów. Ma swój niepodrabialny, rozpoznawalny styl, ale lubi eksperymentować i bawić się konwencjami. Kto widział genialną "Ludzkość", pewnie nie spodziewał się pornograficznego "Twentynine Palms". Kto z tej ostatniej projekcji wyszedł, trzaskając drzwiami, mógł odetchnąć, śledząc religijne rozterki bohaterki "Hadewijch". I kto by pomyślał, że zwolennik naturszczyków zaangażuje w "Camille Claudel" Juliette Binoche? Tym razem Dumont przeszedł samego siebie." (Iwona Sobczyk, Gazeta festiwalowa "Na horyzoncie")

więcej recenzji i informacji o filmie

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!