repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Geograf przepił globus reż. Aleksandr Wieledinski
Aktualności

Rosyjska dusza: "Geograf przepił globus" Aleksandra Wieledinskiego

17 gru

Od 19 grudnia w Kinie Nowe Horyzonty.

Wiktor jest z wykształcenia biologiem. Sytuacja zmusza go jednak do podjęcia pracy geografa, chociaż nie zna się na mapach, globusie, ani kompasie. Początki w szkole nie są łatwe. Uczniowie okazują się niesforni, a koledzy po fachu wyjątkowo niesympatyczni. Mężczyzna ukojenie znajduje jedynie w domu, u boku córki i ukochanej żony. Ale nawet ten azyl okazuje się tymczasowy. Nieoczekiwanie kobieta jego życia informuje go bowiem, że żąda rozwodu. Wiktor popada we frustrację, nie mogąc poradzić sobie z poczuciem samotności i niezrozumieniem otoczenia. Wszystko zmienia się, gdy w okolicy zjawia się jego stary kumpel. Ich mocno zakrapiane spotkania powodują, że życie znów staje się kolorowe. Wkrótce odmieniony nauczyciel zabiera klasę na szaloną wyprawę, której zwieńczeniem jest spływ rwąca rzeką. Czy w ten sposób zaprzyjaźni się ze zbuntowanymi podopiecznymi i naprawi stosunki z żoną?

Geograf przepił globus w programie kina

"Film Wieledinskiego zasługuje na uwagę przede wszystkim ze względu na nietypowego bohatera. Wiktor ma dosyć liberalny stosunek do życia. Nazywa sam siebie mianem współczesnego świętego. Świętość bynajmniej nie oznacza dla niego życia w celibacie, ale pozostawienie nieograniczonej swobody osobie, którą się kocha. W myśl tej zasady, daje przyzwolenie na związek jego żony z przyjacielem, mimo że nadal ją kocha. „Geograf…" pokazuje miłość w sposób nieszablonowy." (Piotr Tyrański, stopklatka.pl)

"Veledinsky mimo że wrzuca swoich bohaterów w mocno wyeksploatowany entourage, daje im narzędzie do przetrwania, którego nie sposób znaleźć w filmach choćby Andrieja Zwiagincewa czy Aleksieja Bałabanowa. Służkin wraz z kręgiem mieszkańców prowincjonalnego miasta, jak Wienia w pociągu do Pietuszek, ma jeszcze poczucie humoru. Fakt, że jest to humor czarny i nieco fatalistyczny, często nieprzystający do uwarunkowań zewnętrznych, stanowi już w zasadzie kwestię poboczną. Reżyser zresztą nie rości sobie prawa do stworzenia opowieści uniwersalnej, do ujęcia Rosji jako całości. Siłą obrazu jest fakt, że przedstawia jedynie wycinek rzeczywistości, świat prowincjonalny, który nijak nie może być interpretowany jako pełne odzwierciedlenie rosyjskiej duszy. Zamknięty w swoich alkoholowych wizjach i stoickim poszukiwaniu szczęścia, geograf wciąż ma ochotę na żarty i błaznowanie, bo nie stracił dwóch podstaw egzystencji – miłości i wolności. W zasadzie nie ma się z czego śmiać, ale skoro beznadzieja osiąga już skrajną postać, to tylko śmiech pozostaje. Zdradzająca żona, nieuczciwy przyjaciel, tłamsząca praca? Cóż z tego? Skoro nie mogę dać szczęścia sobie, spróbuję pozostawić tyle wolnej przestrzeni, aby chociaż otoczenie mogło czuć się szczęśliwe." (Bartłomiej Krzysztan, "Kultura Liberalna")

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!