repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Aktualności

"Ida" Pawła Pawlikowskiego z Oscarem! Gratulujemy!

23 lut

Ida wciąż na naszym ekranie.

Po raz pierwszy w historii polski film dostał Oscara!

Ida Pawła Pawlikowskiego została nagrodzona Oscarem w kategorii "najlepszy film nieanglojęzyczny".

"Nie wiem jak się tu dostałem, zrobiłem czarno-biały film o potrzebie spokoju, wycofania się ze świata i kontemplacji. I oto jestem, w tym zgiełku, w centrum światowej uwagi. To fantastyczne, życie jest pełne niespodzianek - mówił Paweł Pawlikowski dziękując za Oscara." ("Gazeta Wyborcza")

"Wszyscy szalejmy z radości. To naprawdę największy sukces polskiego kina, jaki mogliśmy sobie wyobrazić. Potwierdzenie naszego głębokiego przekonania, że "Ida" zasługuje na wszystkie możliwe nagrody świata. Zebrała ich już kilkadziesiąt na wielu festiwalach, a Oscar jest absolutnym zwieńczeniem tego wielkiego sukcesu." (Małgorzata Omilanowska, minister kultury)

Oscary 2015 - lista laureatów

Polska, 1962 rok. Nowicjuszka Anna, sierota umieszczona w klasztorze pod opieką zakonnic, ma przyjąć święcenia. Matka przełożona namawia ją, by przed uroczystością odwiedziła swoją ciotkę, jedyną żyjącą krewną. Ciotka opowiada Annie o losach rodziny - wyznaje, że Anna jest żydówką. Razem wyruszają w podróż do miejscowości Piaski, gdzie mieszkali dziadkowie i rodzice Anny jeszcze przed wojną. W czasie niemieckiej okupacji rodzina była przechowywana przez polskich sąsiadów, ale Wanda podejrzewa, że zostali zabici przez jednego z nich. Chce się dowiedzieć, dlaczego to zrobił i gdzie pochowane są ich ciała. W rodzinnym domu Anny mieszka teraz ktoś inny.

Ida w programie kina

"Pawlikowski do przedstawienia konfrontacji bohaterek i ich śledztwa w sprawie Holocaustu wykorzystuje nietypową dla tego typu opowieści formę. Narracja płynie nieśpiesznie, wygrana jest na półtonach, niedopowiedzeniach i ciszy, którą najczęściej przerywa śmiech na widowni. Bo w odróżnieniu od choćby Władysława Pasikowskiego, Pawlikowski nie boi się przypomnieć, że niezależnie od tego, jakie „to były czasy", zawsze dawało się w nich znaleźć coś zabawnego. Reżyser nie ugina się pod ciężarem tematu ani tym bardziej przed nim nie klęka. Tworzy dzieło osobiste, przepełnione humanizmem, oddające hołd bohaterom, ale nie tym przez duże "b". Zwykłym, małym ludziom, którzy zostali zupełnie przypadkowo uwikłani w Apokalipsę." (Artur Zaborski, stopklatka.pl)

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!