repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Gerontofilia reż. Bruce La Bruce
Aktualności

Łagodny Bruce La Bruce - "Gerontofilia"

1 paź

Od 3 października w Kinie Nowe Horyzonty.

18-letni Lake ma kochającą dziewczynę, jednak pewnego dnia odkrywa, że bardziej interesują go starsi mężczyźni. Podczas wakacji pracuje w domu opieki, gdzie rozwija delikatną relację z panem Peabody. Kiedy dowiaduje się, że pacjentom podawane są w nadmiarze leki na uspokojenie, postanawia uratować pana Peabody’ego i pomóc mu uciec. Rozpoczyna się zabawna podróż, która jeszcze bardziej ich zbliży.

Gerontofilia w programie kina

"Recepcja tego filmu w Polsce zasługuje na odrębną analizę. Do tej pory Bruce LaBruce pozostawał twórcą osobnym, ikoną kina LGBTQ, w którego twórczość zagłębiali się raczej oddani fani jego stylu. "Gerontofilia" to jego pierwszy film, który pojawia się w kinowym obiegu. (...) Kanadyjczyk sportretował relację 18-letniego Lake'a i 81-letniego Pana Peabody'ego (skojarzenia z "Shermanem i Panem Peabodym" jak najbardziej na miejscu), która również w niczym nie przypomina związków par z dużą różnicą wieku. Podstawowym odwróceniem stereotypu jest to, że u LaBruce'a to młodość jest zaborcza. Staruszek staje się obiektem erotycznej fascynacji. Jego pomarszczona skóra, siwe włosy i schorowane ciało są tym, co wyzwala w nastolatku największą chuć. To młodszy chce uwieść starszego, nie na odwrót. Reżyser wykorzystuje tę sytuację, by przyjrzeć się fetyszowi gerontofilii. Pokazuje, że śmierć wpisana jest w taki związek nierozerwalnie, właściwie to ona go napędza." (Artur Zaborski, interia.pl)

"Reżyser wygładził wszystko, co się dało – przyjemna dla oka realizacja, przyswajalna, popowa muzyka, są też profesjonalni aktorzy. Po prostu regularny film, nie zaś trudny w odbiorze eksperyment. Sam scenariusz, choć porusza szokujący temat, jakim jest fetysz polegający na pociągu seksualnym do osób w zaawansowanym wieku, to przedstawiony on został w ugrzeczniony sposób. Widz nie poczuje zgorszenia, jakie mógł odczuwać, ot choćby przy "Raspberry Reich", a co dopiero przy "L.A. Zombie". LaBruce nakręcił zwykły romans, tylko że zamiast młodych, heteroseksualnych zakochanych, mamy namiętnych homoseksualistów, z czego jeden mógłby być dziadkiem drugiego." (Robert Skowroński, film.onet.pl)

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!