repertuar

wczoraj
dzisiaj
jutro
PWŚCPSN
loading

dzisiaj

 
0
strona główna
Syn Szawła reż. László Nemes
Aktualności

Grand Prix MFF w Cannes - "Syn Szawła" László Nemesa

27 sty

Od 22 stycznia w Kinie Nowe Horyzonty. 

Perfekcyjny, porażający i trzymający w napięciu film, który przejdzie do historii kina. Jest rok 1944, Auschwitz-Birkenau. 48 godzin z życia Szawła Ausländera, członka Sonderkommando – oddziału żydowskich więźniów zmuszonych asystować hitlerowcom w wielkiej machinie Zagłady – na krótko przed wybuchem buntu. W rzeczywistości, której nie sposób pojąć, w sytuacji bez szans na przetrwanie, Szaweł próbuje ocalić w sobie to, co zostało z człowieka, którym kiedyś był. Debiut 38-letniego László Nemesa – nagrodzony Grand Prix na tegorocznym festiwalu w Cannes – przełamuje dotychczasowe, typowe dla fabuł o Holokauście klisze narracyjne. Reżyser rezygnuje z epickiej skali, która tworzy iluzję, że jesteśmy w stanie pojąć skalę tej zbrodni. Film Nemesa cechuje maksymalny realizm i perspektywa jednostki patrzącej na fragmenty piekła. Syn Szawła powstał z głębokiej potrzeby autentyczności, a drobiazgowa dokumentacja i produkcja zajęły twórcom pięć lat. Być może dlatego Claude Lanzmann, twórca legendarnego dokumentu Shoah, przeciwnik filmowych inscenizacji Zagłady, podszedł po seansie do Nemesa i podziękował mu za film.

Syn Szawła w programie kina 

"Zdaniem Martina Scorsese „kino sprowadza się do tego, co jest w kadrze, a co pozostaje poza nim”. Dziś w kinie dominuje przepastny szeroki ekran, który pomieści o wiele więcej niż typowy obraz telewizyjny. Film Nemesa zrealizowany formacie akademii (1:1,37). Ten „kwadratowy” obraz jest dziś rzadko stosowany, choć wciąż ma zwolenników. Paweł Pawlikowski zrealizował w tym formacie „Idę”. W przypadku „Syna Szawła” taka wielkość i proporcja obrazu sprawiają, że widz jest niemal przyklejony do Szawła, a jego pole widzenia jest ograniczone. Długie ujęcia z ręki i duże detale sprawiają, że widz staje się naocznym świadkiem makabrycznych wydarzeń. Nie do końca jednak rozumiemy, co się dzieje wokół bohatera. To poczucie dezorientacji i uwięzienia buduje bardzo sugestywny, klaustrofobiczny klimat. Film Nemesa jest surowy i oszczędny. W związku z tym, że wiele rzeczy dzieje się poza kadrem, sami musimy nadać znaczenie i ocenić postępowania Szawła." (Halina Jasonek, film.onet.pl)

"Fabuła ma tu charakter pretekstu – Nemesowi bardziej chodzi o zaprezentowanie nowej, eksperymentalnej formy filmu obozowego, bardziej otwartej i dosłownej rekonstrukcji. Jego kamera zagląda prawie wszędzie: do krematoriów, wysypanych wapnem dołów do palenia zwłok, wnętrz komór gazowych, sortowni ubrań, na sale operacyjne. Niezwykła jest scena, w której Szaweł dołącza do kordonu Żydów prowadzonych na śmierć – mamy tutaj prawdziwie boschowskie piekło, ciężką do opisania wizualną intensywność." (Marcin Stachowicz, filmweb.pl

"Nie da się ukryć, że decyzja o tym, by opowiedzieć o Holocauście, była dla debiutującego w pełnym metrażu László Nemesa mocno ryzykowna. Wydawać by się mogło, że temat to dla kina zgrany, przepracowany na wszelkie możliwe sposoby, a co za tym idzie, w jakimś sensie zamknięty. Okazuje się jednak, że nie. Wszystko za sprawą perspektywy, którą zaproponował węgierski reżyser. By spojrzeć na tę gehennę poprzez ludzi przeżywających podwójny dramat. Świadomych nieuchronności swego losu, a jednocześnie obciążanych w jakiś sposób tymi okrutnymi wydarzeniami." (Kuba Armata, stopklatka.pl)

Fotorelacja ze spotkania z aktorami Gézą Röhrigiem i Marcinem Czarnikiem (23.01, Kino Nowe Horyzonty) 

czytaj także

Polub nas

Bądź na bieżąco, dołącz do newslettera!